Chcąc ocalić od zapomnienia piękną kartę historii śpiewactwa polskiego we Lwowie, zapisywaną w ciągu 40 lat przez studentów i absolwentów Lwowskiej Politechniki Akademicki Chór Politechniki Śląskiej, z okazji swojego 60-lecia (2005 r.), wydał numer specjalny Śpiewaka Śląskiego – Kroniki Lwowskiego Chóru Technickiego (pismo Oddziału Śląskiego Polskiego Związku Chórów i Orkiestr). Tekst z kronik (dwa tomy) został przejęty w całości z zachowaniem ówczesnej pisowni (na pożółkłych stronicach widać zachodzące zmiany), natomiast bogata zawartość ilustracyjna – fotografie, wycinki prasowe, programy koncertów itp. potraktowana została wybiórczo. Całość zarchiwizowanych kronik w formie plików graficznych znajduje się w dokumentacji chóru. Zeszyt Śpiewaka Śląskiego (160 stron) został wydany dzięki wsparciu Samorządu Województwa Śląskiego.

   x x x

Zaczątkiem Lwowskiego Chóru Technickiego było „Kółko śpiewackie” – poniżej odnośny dokument z archiwum Tow. Bratniej Pomocy Studentów Politechniki Lwowskiej:
Grono członków Tow. Bratniej Pomocy, amatorów muzyki a specjalnie śpiewu tak chóralnego jak solowego, podjęło w grudniu 1898 r. myśl założenia „Kółka śpiewackiego”, którego zadaniem było kształcenie się w śpiewie, umilanie sobie chwil wolnych od studiów technicznych i branie udziału w uroczystościach i wieczorkach tak koleżeńskich, jak też urządzanych na dochód Bratniej Pomocy. Powołując do życia to kółko pragnęliśmy obudzić większe zamiłowanie do tak przyjemnej, a niewinnej rozrywki, jak śpiew chóralny, który nie tylko uprzyjemnia czas, daje wytchnienia po suchych wykładach szkolnych, lecz także w wysokiej mierze wpływa na uszlachetnienie i odgrywa choćby na krótki czas uwagę od monotonnych zajęć codziennego życia.
Przystępowaliśmy do założenia „Kółka” z zapałem i tą nadzieją, że zdołamy zyskać dla niego znaczną część kolegów, między którymi prowadziliśmy gorliwą agitację. Upewniwszy się ostatecznie o dość znacznej ilości członków przyszłego chóru zawiązaliśmy dnia 15 grudnia 1898 roku w łonie Tow. Bratniej Pomocy kółko pod nazwą „Kółko śpiewackie

… Za Zarząd Kółka: Sekretarz W. Kisielewski, Przewodniczący Wł. Stenzel, Dyrygent Nowakowski.

Wystawa Światowa w Paryżu w roku 1900 i kongres studentów z całego świata zgromadził przeszło trzy tysiące uczestników. Technicy Lwowscy wyjechali na zjazd w liczbie około 90, a wśród nich ósemka „Kółka śpiewackiego”….. Jedyny chór wyćwiczony, karny, pod sprawną ręką dyrygenta, zbierał oklaski cudzoziemców, którzy z niekłamanym podziwem słuchali naszych krakowiaków i mazurków. Około 60 pieśni wyćwiczonych na “deskę”, w czym prym wiodły arcydzieła Moniuszki, Galla, Sołtysa, Niewiadomskiego i innych….
Ogromny sukces artystyczny i polityczny, przypominający światu, że naród polski istnieje nadal i pomimo tak długiej niewoli podtrzymuje i zna pieśni polskich kompozytorów, szerząc ich urok nie tylko w kraju, ale i za granicą.
Kółko Śpiewackie” przekształcono w 1904 r. w Lwowski Chór Technicki z następującym posłowiem:

Do naszych następców!
Wszelka organizacja, a w szczególności przez studiującą młodzież utworzona, cierpi z konieczności na to, że często zmienia i Zarząd i członków. Założyciele więc Chóru w trosce serdecznej o dalszy byt i rozwój jego, namyślali się i roztrząsali czy jest coś, co by prócz nazwy, pomimo zmian ludzi, czasu i stosunków, pozostawało niezmiennym i trwałem. Doszli do przekonania, że są takie dwie rzeczy: tradycja i przewodnia myśl. Tradycję stworzyć, utrwalić, w formę jak najpiękniejszą przybrać: wśród fabuły tradycji sprawić, by jak w złotem dzianej tkaninie, dominująca idea organizacji szlachetną iskrą błyszczała, to jest celem tej książki, którą podpisani założyciele Chóru następcom swoim przekazują.
Kiedy zaś księgę, dziś świeżą i nową pył i pleśń lat pokryje; kiedy pożółkną białe karty, a pismo wyblaknie, kiedy młode dziś ręce, co kładą podpisy, drżące będą od starości, a może martwe; wtedy Bracia Następcy Nasi, z księgi tej smętek przeszłości się uniesie i owionie Was i będziecie z niej czerpać to, co ofiarować Wam pragniemy, to jest: „Pamiątkę, Tradycję i Myśl przewodnią”. Równocześnie wyrażamy tu naszą wolę i gorącą prośbę: „Niechaj księga ta dla kierujących Towarzystwem, będzie dobrze znana raz w rok na Walnym Zgromadzeniu, lub przy podobnej sposobności zostanie odczytana i uzupełniona dziejami ubiegłego roku”. Tego sobie życzą i o to Was proszą starzy.
We Lwowie, dnia 15. II. 1904
.

Podpisy:
Marian Gallas, Zygmunt Drozdowski, Marian Przybylski, Edward Schindler, Ziarko Franciszek, Walery Kisielewski, Jan Kiryllo: Dzidy, Mieczysław Stępiński, Józef Jan Broś, Władysław Wljanasz.

Lwowski Chór Technicki przez długie lata sławił polską pieśń chóralną, „…pomimo zmian ludzi, czasów i stosunków… zarządów i członków… „.
Pierwsza wojna światowa przerwała działalność chóru aż do roku 1921, kiedy reaktywowany rozpoczyna pracę na nowo. Pracę rozpoczyna na nowo, lecz „Pamiątkę, Tradycję i Myśl Przewodnią”, a także nazwę przejmuje po swoich poprzednikach. Pracę w chórze rozpoczynają nowi studencie, nowi dyrygenci i kierownicy artystyczni zespołu. Zmieniają się członkowie zarządów chóru. Wszystkie te zmiany nie przeszkadzają jednak w uzyskiwaniu kolejnych sukcesów. Umiłowanie śpiewu i uporczywa praca, pozwalają chórowi w stosunkowo krótkim czasie wznieść się na wyżyny interpretatorskie muzyki chóralnej, na których to wyżynach utrzymuje się w Egipcie, Turcji, Bułgarii, Rumunii, Grecji, Jugosławii, Czechosłowacji i na Węgrzech. W 1936r. Lwowski Chór Technicki wyjeżdża ponownie na Węgry i do Austrii, a później w roku następnym do państw północnych, Łotwy, Estonii, Finlandii i Szwecji. Każde z tych zagranicznych wojaży, to jeno wielkie pasmo sukcesów zespołu, jak i wspaniała wizytówka odrodzonej Polski i Jej Narodu.
Wybuch II wojny światowej w 1939 r. przerywa brutalnie działalność tego tak wspaniałego zespołu. Okrutna zawierucha wojenna rozpędziła szeregi młodych studentów – śpiewaków na wszystkie strony świata. …

Więzi z czasów śpiewania w chórze lwowskim były bardzo mocne. Po latach II wojny światowej chęć wspólnego spotkania i zaśpiewania pojawiała się wielokrotnie na oficjalnych zjazdach w 1947, 1954, 1962 i 1965 roku – ostatni oficjalny Zjazd z koncertem Seniorów Lwowskiego Chóru Technickiego pod dyrekcją Andrzeja Kordeckiego, odbył się 20 czerwca 1965 roku, przy okazji obchodów XX-lecia Akademickiego Chóru Politechniki Śląskiej.
Oto kilka fragmentów z listów tych, którzy z różnych przyczyn nie mogli uczestniczyć w Zjazdach:

San Isidro, Prov. B.Aires, Argentina, 8.8.62
…Piszę – bo serce moje jest uradowane pamięcią Waszą – kiedy dostałem Wasz list zbiorowy i foto i spis “członków LChT” i wycinek Słowa Polskiego z recenzją po Zjeździe Chóru. Ucieszyłem się ogromnie i serdecznie Wam dziękuję za pamięć…Wyobrażam sobie jaki musiał być jubel na Zjeździe i jak stare przepite gardła zaśpiewały cudne nasze stare piosenki… Rozczuliło mnie to Wasze wspominko i może Bóg pozwoli, że uzbieram trochę grosiwa, by móc odwiedzić Was jak najprędzej…
…Przywiązanie do tradycji LChT jest u mnie jak najbardziej utrwalone. Przeżyłem z moimi rówieśnikami tyle wesołych chwil, podniosłych i szczęśliwych – że na całe życie zostało mi to w pamięci. Łezka w oku mi zabłysła kiedy patrzyłem na te znajome „gęby” na foto i serce się ściskało, że nie mogłem z Wami pośpiewać sobie i przeżyć u schyłku mego życia – parę radosnych jeszcze chwil….
Wasz
/-/ Karol Angerman

Bellevue-Johannesburg, South Africa –
…Dziś wróciłem z fabryki w jak najgorszym humorze. Zimno jak cholera /wyobraź sobie tu też mamy zimy/, robota szła kulawo – nastrój posępny. I w skrzynce pocztowej znalazłem Twój list. Jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej – humor krańcowo się odmienił. Miałem łzy w oczach i niedużo brakowało a rozpłakałbym się jak dziecko. Tyle wspomnień, tyle wspaniałych, beztroskich wspomnień… i ta fotografia z załączonym listem. Nie wszystkich zdołałem rozpoznać. Sam w swoją starą mordę patrzę się z musu codziennie przy goleniu – ale Wy zostaliście w mej pamięci tak, jak Was widziałem na ostatnim Zjeździe w 1939 roku. …Pewnie humory były przedwojenne – bo ta wiara może posiwieć, ołysieć ale „Duch” zawsze ten sam.. …Muszę nadmienić, że zaraz po przeczytaniu listu i oglądnięciu fotografii – napiłem się za Wasze zdrowie /sam i bez lustra/ kieliszek tutejszego koniaku….
Ściskam Cię kochany bardzo serdecznie i jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję za to piękne wzruszenie jakiego mi przysporzyłeś.

/-/ Staszek